Sługa Boży
o. Bernard z Wąbrzeźna OSB
mnich lubiński, prezbiter
(1575 – 2 czerwca 1603)
Dzieciństwo i młodość
Błażej Pęcherek urodził się w 1575 roku w Wąbrzeźnie jako syn burmistrza miasta Pawła Pęcherka i Doroty z Sasinów. Wychowywany został w duchu głębokiej pobożności mimo niespokojnych czasów. Rodzice zadbali także o zdobycie solidnego wykształcenia. Początkowe nauki pobierał w domu rodzinnym, został posłany do Poznania, gdzie rozpoczął edukację w Kolegium Jezuitów. Tam wyróżniał się nie tylko zdolnościami intelektualnymi, ale przede wszystkim pobożnością i wzorowym zachowaniem.
Już w młodym wieku wykazywał wielką miłość do modlitwy i liturgii, poświęcając im swój wolny czas. Był niezwykle wrażliwy na potrzeby ubogich – regularnie oddawał im własny posiłek, niekiedy samemu doświadczając głodu.
Wstąpienie do klasztoru w Lubiniu
Po ukończeniu nauki w Poznaniu Błażej Pęcherek rozeznał powołanie do życia zakonnego i postanowił wstąpić do Opactwa Benedyktynów w Lubiniu. Mnichów lubińskich mógł poznać jeszcze jako student Kolegium Jezuitów. Ponadto ówczesnym przełożonym klasztoru był o. Stanisław Kiszewski OSB, jeden z najwybitniejszych opatów lubińskich i reformatorów życia zakonnego.
Podczas obłóczyn rozpoczynających nowicjat otrzymał imię Bernard, co najprawdopodobniej było wyrazem jego szczególnego oddania Matce Bożej. Już od początku życia zakonnego wyróżniał się wyjątkowym dążeniem do świętości i gorliwością w przestrzeganiu Reguły św. Benedykta. W krótkim czasie osiągnął niemałą dojrzałość duchową, że zdawało się, jakby nie był nowicjuszem, lecz doświadczonym mnichem u szczytu swej drogi.
Głęboka pokora i radykalne umartwienia
Jego życie naznaczone było głęboką pokorą, którą przejawiał nie tylko w duchowym uniżeniu, lecz przede wszystkim w codzienności. Nigdy nie zabiegał o zaszczyty ani wygody – wręcz przeciwnie, świadomie wybierał najlichsze szaty, podejmował najniższe posługi w klasztorze lub cierpliwie znosił przeciwności lub złośliwości.
Przykładał ogromną wagę do gorliwej modlitwy, umartwienia i skrajnej ascezy. Wyróżniał się niezwykłym duchem pokuty oraz wstrzemięźliwością. Podejmowane przez niego posty i praktyki ascetyczne, wynikające z miłości do Boga, prawdopodobnie przyczyniły się do pogorszenia jego zdrowia.
Magister nowicjuszy - łagodny i stanowczy
Klasztorne kroniki wielokrotnie przytaczają świadectwa jego wielkiej gorliwości w modlitwie. Nadzwyczajne życie o. Bernarda szybko zostało dostrzeżone przez opata o. Stanisława Kiszewskiego OSB. Pomimo że był w klasztorze zaledwie trzy lata, powierzono mu funkcję magistra nowicjuszy.
Jako odpowiedzialny za młodych mnichów nie tylko nauczał i formował ich duchowo, lecz przede wszystkim sam dawał przykład tego, czego nauczał. Często towarzyszył nowicjuszom w codziennych obowiązkach. Był ojcowsko łagodny, lecz w sytuacjach wymagających korekty potrafił wykazać się stanowczością. Kronikarz przytacza historię, w której nowicjusze, powodowani pychą, odmówili przyjęcia pokuty, jaką im wyznaczył. Wówczas o. Bernard przyjął ją na siebie, zawstydzając ich swoim poświęceniem.
Choroba i śmierć w opinii świętości
Z woli opata 21 września 1602 roku o. Bernard otrzymał święcenia kapłańskie. Jego gorliwość i nadzwyczajna pobożność spotykały się zarówno z szacunkiem i uznaniem, jak i z niechęcią oraz drwinami niektórych współbraci. Po niespełna pięciu latach od złożenia ślubów zakonnych zapadł na ciężką chorobę. Przeczuwając zbliżającą się śmierć, odmówił pomocy lekarskiej, całkowicie powierzając się woli Bożej. Przyjął Najświętszy Sakrament, a trzymając w rękach krzyż, obejmował go i całował. Odszedł do Pana 2 czerwca 1603 roku, mając zaledwie 28 lat.
Sława świętości i kult pośmiertny
Przedziwne jest to, że dopiero po śmierci jego sława świętości stała się powszechna. Pomimo upływu ponad czterech wieków wciąż trwa przekonanie o jego heroicznej cnocie. Szybko zaczęto go nazywać „błogosławionym”, a u jego grobu wierni doznawali licznych łask.
Zmiany w prawie kościelnym oraz zawirowania historyczne, w tym zamknięcie opactwa lubińskiego w czasach zaborów, sprawiły, że kult jako już błogosławionego został ograniczony, a oficjalna beatyfikacja nie została przeprowadzona. Kolejne próby wszczynania procesu beatyfikacyjnego w każdym stuleciu napotykały na różnorakie trudności.
Mimo to kult Sługi Bożego o. Bernarda z Wąbrzeźna OSB nieustannie trwa. Choć nie pozostawił po sobie żadnych pism ani nauk, pozostaje postacią żywą w świadomości wiernych. Jego grób jest celem pielgrzymek. Przyzywany jest jako wspomożyciel, orędownik u Boga, patron miasta, cudotwórca i wzór zakonnej gorliwości.
Znaczenie postaci o. Bernarda dzisiaj dla nasPostać Sługi Bożego o. Bernarda z Wąbrzeźna OSB inspiruje, a dla niektórych może wydawać się kontrowersyjna – szczególnie we współczesnych realiach. Niemniej jednak jego krótkie życie pozostaje świadectwem wiary i znakiem heroicznego oddania Bogu.
Bez względu na upływ czasu, narosłe przekonania czy legendy, jego świętość wciąż jest dostrzegana i potwierdzana przez tych, którzy doznali jego orędownictwa. Dlatego Sługa Boży o. Bernard z Wąbrzeźna OSB jest godny publicznego kultu we wspólnocie Kościoła.
Modlitwa
Wszechmogący wieczny Boże, który wywyższasz pokornych i chwałą obdarzasz tych, co wpatrzeni w krzyż Twego Syna całym sercem Ci służą, racz wstawić Sługę Twego Bernarda cudami, abyśmy mogli go czcić pośród błogosławionych.
Maryjo, Patronko klasztoru lubińskiego przyczyń się za nami.
Intencje do nowenny za wstawiennictwem Sługi Bożego o. Bernarda z Wąbrzeźna OSB można kierować pod adres:
benedyktyni@benedyktyni.net
Żywoty: