Hrabia Antoni Rozdrażewski

7 stycznia 2024

Nekrolog lubiński pod datą 7 stycznia wymienia hr. Antoniego Rozdrażewskiego, opata komendatoryjnego, spokrewnionego z królem Janem III Sobieskim. W ostatnim czasie poznaniem jego losów było zainteresowane Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie (szykujące wydanie kolejnego tomu listów Marii Kazimiery), a także Gminna Biblioteka Publiczna w Rozdrażewie (organizująca wycieczkę "Śladami rodziny Rozdrażewskich"). Zapraszamy więc do zapoznania się z obszernym fragmentem kroniki klasztornej poświęconej życiu naszego opata.

Herb Rozdrażewskich w kaplicy bocznej

Najprzewielebniejszy pan Antoni komes Rozdrażewski, opat komendatariusz lubiński. Nie ma jego mianowania królewskiego na opata jako też i wyboru. Są natomiast rozdziały czyli dobrowolny układ, dostarczony mu przez naszą wspólnotę przed wyborem w roku 1693 i podpisany jego ręką z wyciśnięciem rodowego herbu. Był zaś przedtem prepozytem świętego Michała na zamku krakowskim i kanonikiem warszawskim, lecz jedynie klerykiem niższych święceń, gdyż czyta się w papieskich bullach, uzyskanych przez niego samego w Rzymie na to opactwo, że to w szczególny sposób mu nałożono, by przy sposobności podczas najbliższego roku postarał się o wywyższenie do święceń subdiakonatu, a o ile wiek będzie wymagał, do diakonatu i kapłaństwa, i to pod utratą swej godności opackiej , o której wie, że tym samym ma być wolną. Zapewne Kuria Rzymska nieco mu opóźniała to załatwienie z tego względu, że odnośnie do tego czasu prawie wszystkie i podobne załatwienia na opactwa Królestwa Polski zawieszono według tego, co powiedziano tu pod dniem 4 listopada, a o czym poprzednio czyta się również w bullach jego poprzednika, nader oświeconego Stanisława Święcickiego biskupa chełmińskiego, komendatariusza lubińskiego, iż dodano to właśnie ograniczenie. Chcemy poza tym, żeby po ustąpieniu lub zgonie rzeczonego Stanisława czy przy innej sposobności w jakikolwiek sposób opuściłby lub porzucił rzeczony klasztor, więcej nie oddawano w komendę, lecz należy go przywrócić do rzędu pierwotnego ukierunkowania i zgoła obdarzyć go stosowną osobą zakonną jak gdyby nigdy nie podlegał komendzie. Z wątku tego ograniczenia przychodzi założyć, że nie mianował go król Polski, lecz raczej nasi zażądali go na opata tego miejsca zwłaszcza, że jest odpis prośby przedłożonej przez naszych w ten sam sposób papieżowi w sprawie przyspieszenia w Kurii Rzymskiej jego załatwienia na tę opacką godność, na tę modłę:

Ojcze Święty,

Skoro przydarza się, że opactwo nasze już przez kilka lat pozostaje osierocone i owdowiało po swoim zwierzchniku, stąd upadający do nóg Waszej Świątobliwości, najpokorniej błagamy, aby za rozważeniem z góry łaski Waszej Świątobliwości, nader oświecony i przewielebny pan Antoni Rozdrażewski, mógł otrzymać możliwie prędko załatwienie na tę opacką godność, by przez dłużej trwające osierocenie nie doznało największej szkody, przede wszystkim, gdy przez dokuczliwe uprawnienie wyznaczonego z Katedralnej Kapituły Poznańskiej zarządcy, nieuniknione jest zaniedbanie dóbr rzeczonego opactwa. Oto w wyrażeniu najkorniejszym życzeń i uczuć naszych, pozostajemy jako najniegodniejsi proszący Waszą Świątobliwość lubińscy mnisi zakonu św. Benedykta. W Lubiniu dnia itd. roku 1693.

Oświeceni, nader pobożni i przewielebni ojcowie!

Już nie w zielsku nadzieję zwodzić i mamić zdolną ale w kwiecie dojrzały zbieram owoc, kiedy oczekiwane tyloma wzdychaniami życzeń, tyloma odstępami czasów oczekiwane, z łaski Apostolskiej Stolicy, ze szczególnym zaś wstawiennictwem Królowej Polski wsparty, uzyskałem załatwienie sprawy na opacką godność waszych wielebności. Rozkwitnęła mi w tym względzie najwyższa życzliwość papieża, która odesławszy niekiedy do dalszego odczekania inne godności opackie, jakie zwykło się oddawać mężom już skądinąd dobrze zasłużonym względem Ojczyzny, wejrzała z wysoka na mnie pokornego i poleciła wreszcie bardziej skróconą drogą wydać datami bulle. Rozkwitnęła najwyższa życzliwego Ojca łaska, która z obu względów uczyniła władcę, obydwóch mianowicie udzieleniem uprawnień i zarządu z najwyższym zadowoleniem zarówno w sprawach majątkowych jak i duchowych. Dźwigam się zatem ku nadziei, że i wielebności waszych niezwiędłe w stosunku do mnie uczucia są mocne jeszcze, przez to bardziej wonną, że nieodpartą siłą życiową dokonało się to, iż mogłem uczynić wiosnę na tym szczycie opackiej mitry, a to w tym stopniu, by w kwiecie była zarówno ozdoba zakonu jak i zaszczyt konwentu a także gorliwość pobożności, którym całe moje życie , jak długo krzewić się będzie, da wsparcie itd. oświeconych , nader pobożnych i przewielebnych ojcowskich godności waszych najoddańszy i do usług najbardziej gotowy Antoni Rozdrażewski opat lubiński ręką własną. Z Rzymu dnia 16 marca w roku 1699.

A więc tego samego roku 1699, dnia zaś 3-go, miesiąca sierpnia, jeszcze nie wracający z powrotem z Wiecznego Miasta, po uprzednim wykonaniu przydzielających urząd bulli, przez nuncjusza apostolskiego w Królestwie Polski przebywającego (przez zastępcę) otrzymał szaty i oznaki władzy w sposób bardzo uroczysty do tej godności opackiej od przewielebnego ojca Jana Piątkiewicza jako swego upoważnionego zastępcy czyli pełnomocnika, który to poprzedziwszy, co poprzedzić należało , przybrany też w kościelny strój, na modłę procesyjną także do kościoła wprowadzony, wprowadził uprzednio rzeczonego swego przełożonego w prawdziwie i osobiste posiadanie tej opackiej godności. Wyznaczył mu stallę w chórze oraz obwieścił, że ma on cieszyć się głosem czynnym i biernym wraz z pełnią prawa w klasztorze. Tak tedy ubezpieczywszy się w opackiej godności, czyta się o nim, że w pewnym biskupim dokumencie (o którym tu będzie mowa), że wyruszył do Pragi Czechów i tam poświęcał sie naukom świętych kanonów i teologii na karmicielce, uniwersytecie tej stolicy, z powodu czego nie dopuszczano go do dalszych, mianowicie wyższych święceń dlatego, iż poznański ordynariusz miejsca zabronił mu pozwolenia na przyjęcie święceń od innego biskupa. A chociaż czyta się tamże, iż tego rodzaju pozwolenie na przyjęcie święceń w innej diecezji uzyskał od nuncjusza apostolskiego Królestwa Polski, niemniej pozostał w kleryckim stanie aż do 24-go roku swego życia, gdy tymczasem niespodziewanie przydarzył mu się nieszczęsny wypadek, że mianowicie z przecięcia żyły, spowodowanego przez zabieg jego wiernego wprawdzie, ale natenczas podchmielonego chirurga, w następstwie upuszczenia krwi z prawej ręki, rękę tę musiano w końcu obciąć dla uniknięcia większego niebezpieczeństwa dla życia. I tak będąc w kościelnej przeszkodzie , musiał nie tylko wstrzymać się od przyjęcia uprzednio wymienianych święceń oraz zarządzania wszystkimi przedtem mu nadanymi beneficjami tak dalece, iż także tą naczelnie opacką godnością, lecz także trzeba mu było postarać się o szczególne pozwolenie ze strony papieża, które to przecie uzyskał w końcu u papieża Klemensa II w roku 1711 oraz z przywróceniem wspomnianych już beneficjów. Z tego powodu ponownie przekazał mu oznaki władzy w szczególny sposób na naszą godność opacką wielebny ojciec Mikołaj Lochacz natenczas jeżowski prepozyt, ale dopiero najwcześniej w roku 1714 dlatego, że przebywał wtedy poza Królestwem, w Graz , w Styrii. To powtórne wprowadzenie w urząd tego najprzewielebniejszego opata, było nader uroczyste. Stawił się na nie bowiem nader oświecony i najprzewielebniejszy pan Piotr z Czekarzewic Tarło, sufragan i wikariusz czyli oficjał generalny poznański jako prawdziwy, wyznaczony wykonawca do wprowadzenia w czyn tych wtórnych bulli, wraz z licznymi możnowładcami. Brał udział cały nasz konwent ze wszystkimi swoimi prepozytami i duszpasterzami, wreszcie poddani radcy, wójtowie swych miast a w końcu sołtysi z wieśniakami oraz podległymi tego opactwa. Wszyscy oni wypowiadanymi głośno słowami, z całą swobodą, z najwyższym uszanowaniem, położywszy rękę na piersi, składali przysięgę a to w następstwie przekazania na nowo rzeczonemu najprzewielebniejszemu opatowi władania w dziedzinie spraw duchowych i doczesnych, stalli w chórze, miejsca, głosu czynnego i biernego oraz innych rzeczy z tym związanych. Już zaiste nasz wielebny ojciec Mikołaj z przyjętymi za towarzyszy wielebnymi ojcami, mianowicie Marcinem Bystrzyckim prepozytem starogostyńskim i Cyprianem Dąbrowskim dziekanem pierwszym, a byli oni przybrani w rokiety i przywdziani uroczystymi kapami jako i sam najprzewielebniejszy opat, (którego osobę zastępował jako pełnomocnik przezeń w szczególny sposób wyznaczony do tej czynności), na oczach całego ludu, wśród bicia dzwonów, kiedy na przedzie niesiono opackie oznaki, wprowadzony do kościoła naszego konwentu w obecności rzeczonego nader oświeconego wykonawcy, notariusza apostolskiego, świadków i mnogiego tłumu ludu, po złożeniu na wielkim ołtarzu oznak opackiej godności, ponownie wziął w posiadanie rzeczowe, prawne czy osobiste tę opacką godność po uprzednim potrójnym przy tymże ołtarzu urzędowym oświadczeniu co do spokojnego wzięcia w posiadanie tego rodzaju opackiej godności, znów wrócił do miejsca stosownie przybranej w chórze stalli opackiej. Z kolei, doprowadzony do opackiego mieszkania, z osobna przyjął z powrotem od wszystkich szlachetnych dzierżawców dóbr, podległych wójtów, prawnych obrońców, sołtysów, i to za ogólną zgodą, zwyczajowe prawa i służebności. Wróciwszy zaś do kapitulnego miejsca w obecności tychże jak wyżej, zajął przysługujące opatowi miejsce w kapitule, obdarzony też głosem czynnym i biernym. Po wypełnieniu tak tego wszystkiego, dla podziękowania Najlepszemu, Najwyższemu, Trójjedynemu Bogu, zarządzona uroczysta procesja z kapitulnego miejsca do kościoła z hymnem Te Deum, położyła ostateczne wykończenie tej czynności. Od tego więc czasu opat ten, aczkolwiek posługiwał się sztuczną ręką na miejsce utraconej, w uroczystych jednakże czynnościach jak to i w procesjach, zawsze używał lewej ręki do pasterskiej laski. Żył bardzo wyniośle, nadmiernie hołdując światowemu przepychowi jako że otoczony licznymi dworzanami, tak też, żeby uniknąć częstego mnóstwa gości, zmuszony był niekiedy udawać się za granicę i prowadzić życie, jeśli nie zgoła oszczędne, to przynajmniej nie całkiem kosztowne. Aczkolwiek z tego powodu nie należy go niepokoić. Był bowiem urodzony ze szlachetnego i nader oświeconego szczepu i dawniej w Królestwie Polski rodziny komesów, poprzez dziadków i pradziatków połączonych pokrewieństwem ongiś z najmiłościwszym Janem III, królem Polski. Matkę też swoją umieścił przy sobie w opactwie, ze względu na nią zasadził od nowego korzenia nader wyszukany ogród z wielkim nakładem, o który to po jego zgonie ubiegał się nasz klasztor z samej jedynie nie tak osobliwości, jak bliskości, że powinien być jego własnością, chociaż na darmo. Za rządów tegoż najprzewielebniejszego opata, w tym klasztorze naszym, najprzewielebniejszy pan Krzysztof Kanteufelt Kiełpiński, mianowany przez najmiłościwszego Augusta II, króla Polski, (któremu był więcej niż drogi), komendatariuszem na sieciechowskie opactwo, wskutek tego, że był z zakonu kanoników regularnych świętego Augustyna a nawet i prepozytem kolegiaty warszawskiej świętego Jerzego, na rzecz naszego zakony odbył rok próby tegoż zakonu nowicjat, a nawet i złożył uroczystą profesję w roku 1719, a to z tego powodu. Owszem, w klasztorze sieciechowskim po śmierci jeszcze w roku 1717 nader oświeconego Walentego Arcemberskiego mianowanego biskupa kijowskiego, ostatniego komendatariusza owego miejsca, ojcowie, wezwawszy najprzewielebniejszego prezesa Kongregacji Benedyktyńskiej Polskiej , na mocy dołożonego ograniczenia w rzymskim załatwieniu sprawy rzeczonemu uprzednio zmarłemu komendatariuszowi jako też i naszemu ongiś Święcickiemu a nawet i temu najprzewielebniejszemu Rozdrażewskiemu, równym sposobem wykazującemu tymi słowy: chcemy prócz tego itd., jednomyślnie wybrali na klasztornego opata dla siebie najprzewielebniejszego pana Józefa Ligęzę Kurdwanowskiego, swojego profesa. Sprzeciwiając się temu wyborowi, mianował król tego najprzewielebniejszego Kiełpińskiego, jego tez przedstawił papieżowi. W Rzymie zatem, gdzie rozpatrywano tę sprawę między obydwoma tak wysuniętymi, zapadło wreszcie takie rozgraniczenie za pośrednictwem następującego orzeczenia:

Ponieważ ze zgonem dobrej pamięci Walentego Arcemberskiego biskupa kijowskiego, klasztoru NMP sieciechowskiego, diecezji krakowskiej, zakonu i Kongregacji Benedyktyńskiej, ustała komenda, częściowa Kongregacja, wyznaczona przez najświątobliwszego pana, według orzeczenia tejże komendy, uznała za stosowne bez żadnego wyrażania rozszerzanego prawa królewskiego patronatu, że należy je przyznać w godność wielebnemu ojcu Krzysztofowi Ranteufelt Kiełpińskiemu, z przeniesieniem go z laterańskiego do benedyktyńskiego zakonu, w którym ma powinność przyjąć habit, odbyć roczną próbę a także podporządkować się ustanowionej przez najświątobliwszego pana naszego Kongregacji i wraz z obowiązkiem poddania się, złożyć profesję. W czasie zaś trwania rocznej próby, w ciągu roku i za nim złoży profesję, trzeba pozostawić zarząd klasztoru oraz kierownictwo mnichów wielebnemu ojcu Józefowi Kurdwanowskiemu, którego mnisi wybrali na opata; jemu ponadto na stałe mają pozostawić miano i wszystkie pierwszeństwa, jakie zwykły przysługiwać opatom. Ale skoro rzeczony najprzewielebniejszy Kiełpiński przybył z Lubinia do Sieciechowa i stwierdzał, że odprawił tamże zarówno nowicjat jak i że jest profesem, otrzymał odpowiedź tak od Kurdanowskiego jak i od całej wspólnoty, iż sprawa jest nieważna. Kazano mu też od nowa odprawić w ich klasztorze nowicjat. W Stolicy Apostolskiej uzyskał jego skrócenie do zaledwie połowy roku. Powtórną zaś profesję złożył w ręce rzeczonego najprzewielebniejszego opata Kurdanowskiego.

Co zaś dotyczy naszego Rozdrażewskiego oraz jego działalności na swoim opackim urzędzie, o tej niewiele da się powiedzieć, gdyż oprócz szczątków i to rozproszonych, nie ma żadnych uczciwie prowadzonych akt, zwłaszcza zapoczątkowanie teraźniejszej kaplicy najświętszego ojca naszego Benedykta. Stąd wiadomo, że przynajmniej założył pod nią podwaliny i urządził w nich grobowiec dla siebie oraz swojej rodziny, gdyż przy ogólnym wydobyciu zwłok, a ponadto i pogrzebaniu kości, jakie nastąpiło w tym kościele naszym w roku 1761, wydobyto jego ciało i inne jego krewnych z tegoż grobowca, a grobowiec ten do dzisiejszego dnia nie ma żadnego przeznaczenia, lecz na stałe pozostaje wyłącznie pusty już to z powodu wytryskujących źródeł podziemnych wód, już też z powodu niemal zupełnego wygaśnięcia rzędu tego rodzaju komesów Rozdrażewskich. Opat ten zmarł w roku 1732 po spędzeniu najwyżej 43 lat na całkowitych rządach swoich. A że był bardzo oddany naszemu zgromadzeniu dowodzi to, że zgon jego opłakiwało gorzko i niemal w sposób niepocieszony, co poświadczają bardzo liczne większego znaczenia pisma.

WESPRZYJ NAS


Z reguły św. Benedykta

Jeśli jakiś brat otrzymałby polecenia trudne lub zgoła niemożliwe do wykonania, niechaj przyjmie wówczas rozkaz z całą łagodnością i posłuszeństwem. Gdyby zaś się przekonał, że ciężar tego zadania przekracza całkowicie jego siły, niech cierpliwie i w chwili stosownej przedstawi przełożonemu przyczyny swojej niemożności, jednak nie okazując pychy, nie sprzeciwiając się jego woli ani nie odmawiając jej spełniania. Jeśli po tym wyjaśnieniu przełożony rozkaz swój nadal utrzyma, podwładny musi wiedzieć, że tak właśnie jest dla niego dobrze. Niechaj więc będzie posłuszny z miłości, ufając w pomoc Bożą.

 
PLAN DNIA
Dzień powszedni
6:00
Jutrznia
6:30
Medytacja, rozmyślanie
7:15
Msza święta
8:00
Śniadanie
9:00
Praca
12:15
Modlitwa południowa
12:30
Obiad
14:00
Praca
17:00
Nieszpory (sobota 15:15)
18:00
Kolacja
20:00
Kompleta
Niedziela
6:00
Jutrznia
6:30
Medytacja, rozmyślanie
8:00
Śniadanie
11:00
Msza Święta
13:00
Modlitwa południowa
13:15
Obiad
17:30
Nieszpory
20:15
Kompleta i Godzina czytań
MSZE ŚWIĘTE W OPACTWIE
Niedziela i uroczystości
8:00
 
11:00
Konwentualna
19:00
 

 

Poniedziałek - sobota
7:15
Konwentualna
18:00
(w poniedziałek zazwyczaj w kościele pw. św. Leonarda)

 

Polecamy

Używamy plików cookies Ta witryna korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności i plików Cookies .
Korzystanie z niniejszej witryny internetowej bez zmiany ustawień jest równoznaczne ze zgodą użytkownika na stosowanie plików Cookies. Zrozumiałem i akceptuję.
196 0.091023921966553