W tym roku mija 70 lat odkąd powstało Niższe Seminarium Duchowne OO. Benedyktynów w Lubiniu. Pomysł zrodził się pod wpływem poszukiwań rozwiązań na brak powołań. Ze względu na małą liczbę zakonników w Lubiniu władze zakonne zgodziły się na założenie Seminarium, pod warunkiem przyjęcia niezbyt wielkiej liczby alumnów, we wrześniu 1951 roku zgłosiło się ich dwudziestu czterech.
Program nauczania był podobny jak w szkołach państwowych, z wyjątkiem poszerzonych godzin nauki języka łacińskiego. Poza wspólną modlitwą, nauką i pracą, wychowankowie uczestniczyli w wycieczkach do Siemowa, Łuszkowa, Dolska, Dalewa, Górki Duchownej i Gostynia. Wytyczono główne cele pracy: by chłopcy zdobyli gruntowną i obiektywną wiedzę, by otrzymali katolicki światopogląd, by zaprawiali się do pracowitości i wysiłku.
Eksperyment przebiegał pomyślnie i co oczywiste wzbudzał zainteresowanie bratniego klasztoru w Tyńcu, który wysyłał swoich braci by przyglądali się, jak odbija się na życiu benedyktyńskim obecność licznej młodzieży. Dzielili się swoimi wrażeniami i spostrzeżeniami na temat chłopców, zachowała się m. in. żartobliwa opinia o. Piotra Roztworowskiego o młodzieży: „serca dobre, ale głowy słabe”. Inny ciekawy dla nas wpis:
„Wspomnieć jeszcze należy o kilkutygodniowym pobycie br. Karola Meissnera, absolwenta medycyny i kandydata do Zakonu, który w listopadzie przygotowywał u nas ostatni egzamin uniwersytecki, a nadto pomagał wygłaszając pogadanki dla chłopców i dyżurując w czasie studium”.
Pierwszy rok Niższego Seminarium zakończył się pomyślnie, napływały z całego kraju zgłoszenia nowych wychowanków, ustalono termin egzaminu wstępnego, rozpoczęto dostosowywanie budynków do przyjęcia kolejnej grupy chłopców, zakupiono łóżka, ale…
„Dnia 3 lipca 1952 roku o godz. 9-tej zajechały przed klasztor samochody z około trzydziestoma osobnikami z ramienia Urzędu do spraw Wyznań w Poznaniu. Otoczono cały klasztor i kościół. Część tych osobników udała się na wieś, by nie dopuścić do ewentualnego protestu ludzi. Zabrano wszystkich domowników jakich pod ów czas zastano w klasztorze oświadczając, że odtąd Niższe Seminarium ulega likwidacji. Wręczono przy tym dwa pisma od Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej w Poznaniu: z decyzją o kasacie Seminarium i pismo z przeznaczeniem gmachu i sprzętów Seminarium na Dom Starców”.
W tym samym czasie podobny los spotkał wszystkie zakonne Niższe Seminaria w Polsce. Nasz klasztor ostatecznie ocalał i Dom Starców w Lubiniu nie powstał, ponieważ obiekt nie spodobał się urzędnikom. Niemniej inne zakony nie miały tyle szczęścia i na miejsce Seminariów powstały domy starców, przedszkola, czy domy dla obłąkanych. Żadne protesty i interwencje nie przyniosły rezultatów, a byli wychowankowie mieli wielkie trudności by zostać przyjętymi do szkół państwowych. Dziewięciu z nich rozpoczęło benedyktyński nowicjat, dwóch wstąpiło do seminarium oo. Oblatów w Obrze. Ostatecznie spośród wszystkich małoseminarzystów lubińskich kapłanami zostało dwóch: o. Feliks Zieliński OSB i ks. Lech Tomaszyk MSF.
Podpisy nowicjuszy lubińskich pod życzeniami dla magistra z okazji imienin, wśród nich br. Kazimierz - późniejszy o. Feliks