Święty Benedykt w Regule napisał: "Oratorium niech będzie tym, na co wskazuje jego nazwa. Nie należy tu czynić ani przechowywać nic takiego, co by nie miało związku z modlitwą." (RB 52,1) Zapraszamy do zapoznania się z kilkoma szczegółami dotyczącymi oratorium w Opactwie lubińskim.
Lubińscy mnisi mają kilka miejsc wspólnej modlitwy. Kościół świętego Leonarda gości wspólnotę mnichów rzadko. Gromadzimy się tam podczas listopadowego odpustu oraz ze względu na zainstalowane tam ogrzewanie na niedzielne msze święte w surowe zimy. W kościele Matki Bożej modlimy się najczęściej. Tam każdego dnia celebrujemy monastyczną liturgie godzin oraz msze święte i nabożeństwa. Jednak miejscem, któremu najbardziej odpowiada nazwa oratorium, jest nasza zimowa kaplica chórowa. Jest ona co prawda tylko fragmentem dawnego krużganka, jednak sprawia wrażenie osobnego pomieszczenia, którego funkcja jest dokładnie taka, jak życzył sobie nasz zakonodawca.
Tabrenakulum i krzyż, niedawno bezpłatnie odrestaurowany przez jego twórcę - pana Pawła Zająca. Z lewej strony, w zamurowanym gotyckim portalu w romańskiej XII-wiecznej ścianie, znajdują się doczesne szczątki Sługi Bożego Ojca Bernarda z Wąbrzeźna, a także jego kolczasty pas, który jako umartwienie nosił pod habitem.
Nieco z tyłu znajdują się kręte schodki prowadzące na rokokową ambonę, zaprojektowane przez pana Bogdana Celichowskiego, który w tym roku kończy 90 lat. Całości dopełniają surowe zakonne ławy, klęczniki i ołtarz.
Na koniec warto jeszcze dodać, że z tyłu oratorium pod oknem leżą brewiarze, które czekają na tych z Was, którzy zechcecie przyjechać i "na żywo" pomodlić się wspólnie z nami. Zapraszamy!