W niedziele Bożego Miłosierdzia 3 kwietnia 2016 r. w bratnim klasztorze w Biskupowie koło Nysy świętowano 60-lecie życia monastycznego oraz 50-lecie kapłaństwa ojca Ludwika Mycielskiego. W tym roku przypada także 30 rocznica obecności benedyktynów na Śląsku Opolskim.
Ojciec Ludwik Mycielski był związany także z naszym opactwem. W 1975 r. ojciec Ludwik przybył z Tyńca do Lubinia, który zagrożony był perspektywą likwidacji, a w samym klasztorze żyło tylko 5 mnichów. Był to bardzo trudny czas dla benedyktynów lubińskich, którzy mimo upływu tylu lat nie zdołali się jeszcze podnieść ze strat i zniszczeń zadanych przez wojnę, a musieli się bronić przed zakusami reżimu komunistycznego. Nadto sytuacja materialna wspólnoty była tragiczna. W owych latach zaś parafia lubińska na mocy umowy z archidiecezją poznańską zarządzana była przez księży diecezjalnych wraz z częścią budynków klasztornych. Dzięki zabiegom wspólnoty na czele z ojcem Ludwikiem 27 sierpnia 1975 r. ks. arcybiskup Antoni Baraniak powołał go na wikariusza, a 1 listopada 1980 r. ks. arcybiskup Jerzy Stroba przekazał w zarząd kościół parafialny w Lubiniu jako proboszczowi. Ojciec Ludwik okazał się wtedy oddanym i energicznym duszpasterzem, katechetą i zarządcą. Do dziś jest mile wspominany przez parafian. W latach 1981-1982, a więc w czasie trwania stanu wojennego, wybudował dom katechetyczny wraz z rozległą kaplicą św. Scholastyki w Bieżyniu. Ojciec Ludwik spędził w Lubiniu 7 lat, które mimo trudu posługi kapłańskiej i odbudowy naszego klasztoru, wypełnione były także szykanami służb bezpieczeństwa. W 1982 r. opuszcza lubińską wspólnotę, aby powrócić do Tyńca, skąd wyruszy dalej w świat aż dotrze na Śląsk Opolski, gdzie z Bożą pomocą założy trzeci klasztor benedyktyński w naszym kraju.
Dziękujemy Panu Bogu za wszystko co ojciec Ludwik uczynił dla tych, których spotkał na swojej drodze kapłańskiej i zakonnej oraz prosimy, aby wspierał go i umacniał w zdrowi, a wspólnocie w Biskupowie życzymy, aby rozrastała się i z radością biegła drogą Bożych przykazań, do czego wzywa nas św. Benedykt.