Starsze nekrologi lubińskie pod datą 28 października podają "Michała Skarbka komesa z Góry, fundatora tego klasztoru, w kościele naszym spoczywającego, zmarłego w 1113 roku". Podobną informacje podaje Jan Długosz, tworzący w XV w. Roczniki opisujące historię Polski. Również w odpisie nekrologu z XV w., który przechowywany jest z Cesarskiej Bibliotece w Petersburgu, znajduje się zapis, który informuje o tym, że w klasztorze lubińskim czczono szczególnie pamięć komesa Michała, a odprawiając anniwersarz za dusze zmarłych braci i dobrodziejów klasztoru, tylko jego wspominano z imienia: „Commemoratio Michaelis comitis et anniversarius, et omnium fratrum, propinquorum, benefactorum defunctorum ordinis nostri”. Nic więc dziwnego że przez wieki, niemal do czasów współczesnych jako głównego fundatora naszego opactwa wymieniano Michała Skarbka. On to widnieje na obrazach i feretronach używanych w lubińskiej parafii. On został przedstawiony na obrazie św. Leonarda malowanym w połowie XIX w. i po dziś dzień znajdującym się w bocznym ołtarzu.
Współcześni badacze mają jednak sporo rezerwy do wiadomości które do nas dotarły. Już opat Kieszkowski uzupełniający kronikę klasztorną na początku XIX w. dodał zapisek o komesie Michale, mówiący że "zarówno miejsce jego pogrzebania jak i rok jego zgonu tu wymienione, są zgoła wątpliwe". Michałowi Skarbkowi przypisuje się funkcję protoplasty rodu Awdańców w Polsce, jednak niewiele wiadomo o tym skąd przybyli. Dokładniejsze informacje można znaleźć dopiero o jego domniemanym synu - Skarbimirze, jednak również wiele z nich jest niepewnych.
Michał Skarbek na obrazach przechowywanych w klasztorze przedstawiany jest stroju szlacheckim, często z piastowskim orłem na piersiach. Na obrazach św. Leonarda znajduje się u jego stóp, zakuty w kajdany. Takie przedstawienie nawiązuje do szczególnej opieki nad uwięzionymi, którą roztacza św. Leonard, a także do dziejowego epizodu rodu Awdańców, którzy po morderstwie św. Stanisława wyruszyli na wygnanie razem z Bolesławem Śmiałym i dopiero po wielu latach powrócili z tej tułaczki do Polski. Ciekawe są dla nas także szczegóły wymienionych obrazów, gdyż wraz z fundatorem przedstawiają klasztor lubiński. Możemy odnaleźć na nich kształty współczesnego kościoła (choć na wieży brakuje jeszcze zegara), kasztanowca (który miał już wtedy około 200 lat), a także figury św. Jana Nepomucena. Na feretronie umieszczony został fikcyjny obraz osady położonej na Górze, nawiązujący do rzekomej siedziby rodowej Awdańców.
Zainteresowanych historycznymi dociekaniami dotyczącymi tej miejscowości odsyłamy do opracowania
Polskiej Akademii Nauk, natomiast więcej rodzie Awdańców można poczytać w
Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej.